Data 22 lutego 2017 roku zapisała się w historii Galerii Biblioteki UKW wielkim wydarzeniem. Tego dnia Barbara Maklakiewicz, kustosz i z-ca dyrektora Biblioteki UKW, otworzyła jubileuszową wystawę Jana Kaji pt. "Chwila przed jutrem", który kończy w tym roku 40 lat pracy twórczej. Prace prezentowane na otwarciu wystawy obrazują 40 letni dorobek bydgoskiego artysty. Dlaczego jubileusz obchodzimy w Bibliotece UKW? Przede wszystkim dlatego, jak podkreśliła Barbara Maklakiewicz, że Jan Kaja wraz z Jackiem Solińskim, twórcy Galerii Autorskiej, zainspirowali i zachęcali do stworzenia w murach naszej książnicy Galerii wystawienniczej. Jest to więc symboliczny gest wdzięczności, że od tylu lat możemy rozwijać tego typu działalność kulturalną.
Wprowadzenia do twórczości Jana Kaji dokonał prof. Piotr Siemaszko, który powiedział: „Dzisiejsze spotkanie ma charakter jubileuszowy. Jest to przynajmniej potrójny jubileusz: urodziny Jana Kaji, jubileusz 40-lecia pracy twórczej, a poza tym jest to również 25 lat mojej znajomości z Jankiem Kają. Właśnie w lutym 1992 roku zawarłem znajomość z Galerią Autorska i jej gospodarzami. Jeśli dobrze pamiętam, pierwszymi obrazami, które miałem wówczas okazje oglądać w Galerii Autorskiej były obrazy Jana Kaji. […] Mamy tu dzisiaj do czynienia z czymś w rodzaju małej wystawy retrospektywnej, która pozwala nam zobaczyć przemiany tej twórczości, przemiany wyobraźni, przemiany stylowej, jakie dokonały się w twórczości artysty. […] W centrum zainteresowań twórczości Janka Kaji jest człowiek. Człowiek traktowany zarówno jako pewna forma plastyczna, więc po prostu zadanie do rozwiązania dla artysty, ale też człowiek jako osobowość, jako istota duchowa, człowiek jako dysponent wartości, człowiek jako ten, który stoi przed wyborami, decyzjami, ten który nosi w sobie pewną sumę życiowych doświadczeń, które go określają i definiują. Mówiąc o tym właśnie zasadniczym motywie, czy temacie, […] można bez większego trudu wyróżnić co najmniej trzy lub nawet cztery perspektywy, cztery poetyki, które Jan w swojej twórczości użytkował i użytkuje, po to żeby odnieść do tego problemu, zagadnienia, tematu, a więc człowiek, człowiek w życiu artysty. […] W tych młodzieńczych płótnach widać dość wyraźnie związek artysty z wyobraźnią surrealizmu. Obrazy związane ściśle z tematyką chrześcijańską to lata 80. i 90., właściwie ten krąg zagadnień chrześcijańskich cięgle jest obecny w twórczości Janka Kaji, ale on ulega dość istotnym przeobrażeniom. […] Sacrum chrześcijańskie to bardzo ważny motyw, to bardzo ważna tendencja w twórczości naszego artysty. Jest również w twórczości artysty zespół prac, które określiłbym jako pewną refleksję egzystencjalną. […] W centrum znowu mamy człowieka, który jest dysponentem negatywnych doświadczeń, cierpienia, opresji, trudu, wyrzeczenia. […] Po roku 2000 dokonuje się w twórczości Jana Kaji pewna istotna przemiana, to znaczy do tego malarstwa, wcześniej trochę monochromatycznego, takiego malarstwa zabarwionego pewną melancholią czy pesymizmem, wkracza kolor. […] Pojawiają się postacie realne, rozpoznawalne, zakorzenione w konkretnej rzeczywistości, to rzeczywistość domu, pokoju, podwórka, kuchni. Postaci zajęte są swoimi codziennymi, prozaicznymi pracami. A więc pojawia się znowu coś odmiennego, nowego, interesującego, nowy sposób widzenia, nowy sposób przemyślenia, interpretacji świata, swoistego świato-odczucia. […] Bliskie są one franciszkańskiej, pogodnej wizji świata. […] Obrazy, które są wyrazem pochwały życia, świata, jego piękna, dobra i wartości.”
Kilka słów o jubilacie powiedział przyjaciel i współtwórca Galerii Autorskiej Jacek Soliński: „Po pięciu dekadach przyjaźni trudno jest dokonać jakiejś syntezy, żeby przedstawić to, co chciałbym, w sposób treściwy i krótki. Z całą pewnością wypadałoby powiedzieć kilka słów o Janku jako człowieku, kimś kto jest wśród nas obecny. Z czasów młodzieńczych pamiętam człowieka, który był twórcą rozwichrzonym, zbuntowanym, funkcjonującym w zasadzie dosyć mocno na fali buntu. Cały ten okres pięciu dekad wydaje mi się drogą konsekwencji ku poszukiwaniu równowagi. Jako malarz uprawia również poezję, filozofię, teologię, to jego w pełni charakteryzuje jako postać. To poszukiwanie równowagi zaczęło również znajdować swoje odzwierciedlenie w malarstwie. Sfery cielesności i duchowości w malarstwie znalazły ten pułap zrównoważenia. To zrównoważenie dotyka rzeczy najistotniejszej, to jest człowiek i jak go powinno się postrzegać. […] Jako malarz stara się być współbratem, przewodnikiem, kimś kto nie stawia ostrej granicy miedzy tym, że jest twórcą, a jest w zasadzie kimś innym. Jest pełen obraz człowieka, który jest jednorodny w tej strukturze bycia i to jest chyba szczególnie ważne i cenne. Najistotniejsze w nas jest to, co jest duchowe i wskazanie na to poprzez odkrycie siebie dla innych, chyba jest tą drogą poznania.”
Jacek Soliński, aby dopełnić portret Jana Kaji, powiedział, że chciałby określić go również od strony poetyckiej. Zadedykował mu więc wiersz poety Tadeusza Śliwiaka pt. „Spotkałem człowieka”, który według niego w pełni charakteryzuje malarza. Utwór zarecytował Mieczysław Franaszek.
Jan Kaja zabierając głos, podziękował wszystkim, którzy przybyli na otwarcie jego jubileuszowej wystawy, dlatego też im właśnie zadedykował tę wystawę. Dodał również: „[…] Dzisiejszym bohaterem wystawy jest głównie czas. Sam patrząc na te obrazy, widzę moje zmagania, które rozciągnięte były w czasie czterdziestu lat i tak jak Piotr powiedział, ten wczesny okres był takim szukaniem, szamotaniem się, bo te wpływy, czy sposoby widzenia są dosyć czytelne. Kiedyś wydawało mi się, że ten wewnętrzny świat człowieka trzeba pokazać w jakiś niezwykły sposób, używając form odrealnionych, wzbudzając jakieś większe emocje przez to, ale z biegiem czasu to zaczęło się zmieniać. Odkrywałem inne sposoby przekazywania treści trudnych, spraw niewidocznych. Takim przełomowym momentem było namalowanie pewnego obrazu, którego nie wymyśliłem, ten obraz pojawił się nagle w mojej głowie, w takim widzeniu sennym, ja go właściwie tylko przemalowałem. […] Jest to jedyny obraz bez człowieka i to są deski. Jest to obraz graniczny, gdzie zacząłem czuć temat religijny i zacząłem odnosić kolejne obrazy, kolejne cykle do tego jednego widzenia. Później zacząłem dostrzegać siłę codzienności. […] Dlatego moje ostatnie obrazy są takimi z pozoru zwyczajnymi obrazami.” Na koniec w kilku słowach artysta zdradził swoje plany związane z nowym cyklem obrazów. „Wymyśliłem sobie, że będę malował przyjaciół. Chcę stworzyć panoramę bez końca, relację pomiędzy kolejnymi obrazami, tak jak są relacje międzyludzkie, czyli jedna osoba w jakiś sposób zaczepia drugą z obrazu. Cykl, który nie ma początku ani końca” – dodał.
Miłym akcentem wernisażu był występ Jędrzeja Kubiaka, który zagrał kilka swoich kompozycji. Jak sam powiedział: „Pozwolą Państwo, że wypowiem się muzycznie poprzez gitarę rezofoniczną, zaprojektowaną w 1929 roku, a utwory, które zagram są inspirowane południem Stanów Zjednoczonych Ameryki.”
Oficjalną część wernisażu zakończyła degustacja wykonanego na tę okoliczność tortu. Również tradycyjnie już przy lampce wina goście mieli okazję oddać się podziwianiu obrazów oraz porozmawiać na osobności z artystą.
WIĘCEJ ZDJĘĆ - TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz