Imieniny u poetki, czyli… lokalne spotkanie z lokalną poezją.
9 maja 2024.
Biblioteka UKW. Sala Pamięci Bydgoszczan
„(…) poezja jest wszędzie i wybiera sobie ludzi, aby z nimi o pewnych sprawach porozmawiać – po swojemu”
To słowa bydgoskiej poetki, Pani
Jadwigi Tyrankiewicz, które natchnęły mnie do stworzenia przestrzeni dla spotkania
vel rozmowy o poezji. Ze względu na charakter twórczości i podejmowane przez
poetkę tematy, postanowiłam uczynić ją patronką spotkań w ramach Tygodnia
Bibliotek, w cyklu pt. Imieniny u poetki.
Z założenia ma być polem do szerokiego spojrzenia na poezję, jako sposobu
wyrażania obecności w świecie, życia, poszukiwania więzi z rzeczywistością i
światem. Chciałabym, aby poezja pani Tyrankiewicz była inspiracją do wyboru
tematów, problemów, znaczeń, błysków świadomości, poruszeń u każdego, kto
zechce przyjść na jej Imieniny, aby
inspirowała, mobilizowała, podpowiadała, pobudzała, etc. do dzielenia się
refleksjami, myślami, twórczym doświadczeniem oraz wiedzą.
W tym roku temat główny brzmiał : Lokalne spotkanie z lokalną poezją.
Wiersze pani Jadwigi i innych poetów związanych z naszym miastem, tworzących
lub urodzonych w Bydgoszczy posłużyły jako tworzywo do zbudowania myśli,
refleksji i zastanowienia się czym jest lokalność w poezji i czym jest
lokalność poezji? Wiersze czytały studentki edytorstwa naszej uczelni, pani
Martyna Langowska, Marta Duda, Oliwia Rosińska oraz pani Olga Cuske, pracownik
biblioteki.
Temat „lokalności” znany i obecny w
literaturze, szeroko komentowany w krytyce literackiej i akademickich sporach,
jeszcze raz stał się problemem aktywizującym wyobraźnię zaproszonych gości.
Zastanawialiśmy się, czy miejsce narzuca/generuje okoliczności, sprzyjając bądź
przeciwnie, zniechęcając do tworzenia? Czy wskazywanie w twórczości na lokalne
zjawiska, miejsca, ludzi, przedmioty, to przekazywanie ich w
„szerszy” świat, czy stają się przez to sprawami uniwersalnymi, czy znaczą
przez to więcej? Czy w ogóle zastanawianie się nad lokalnością poety i jego
poezji ma sens, poeta jest przecież poetą, przydomek „bydgoski” czy jakikolwiek
inny może jest po prostu zbędny? Co wnosi do poezji uniwersalnej mówienie o
miejscach, ludziach, sprawach dziejących się lokalnie?
Swoje stanowisko przedstawiły m.in.
panie Grażyna Rochna-Woźniak i Małgorzata Siemianowska, przedstawicielki
lokalnej inicjatywy z Solca Kujawskiego o nazwie „Hotel Słów”. To grupa
„lokalnych”, czyli mieszkających w tym miasteczku osób, które wyszły z cienia i
czeluści swoich szuflad, by promować twórczość własną oraz poezję, jako wartość samą w sobie. Co
istotne, mają potrzebę wpisywania się w życie miasta, jego historię i tradycje.
Przemyślenia na temat lokalności
poezji/w poezji przedstawili również inni uczestnicy spotkania, m.in. pani
Hanna Strychalska, Małgorzata Grajewska, Alina Rzepecka, Barbara Maklakiewicz,
Hanna Skonieczka, Marek Kazimierz Siwiec, Jacek Soliński, osoby związane z szeroko
pojętą kulturą Bydgoszczy.
Miejsca inspirują, zdarzenia
inspirują, odwoływanie się do konkretnych ludzi, ulic, domów, ogrodów, to
kanwa, na której sploty poetyckich słów wyrażają ich piękno, urodę, brzydotę,
dając im nowe „życie”, inny wymiar
estetyczny i znaczeniowy.
Tak jest, tak było… tak pewnie
będzie.
Nie każdy poeta lokalny jest
nam bliski, nie każdy bardzo znany i nagradzany literat jest dla nas ciekawy i
odwrotnie. Czasem doceniając formę i jakość literacką wiersza, nie czujemy z
nim emocjonalnej więzi. Poeta, to poeta, zarówno, jak i „bydgoski”,
„warszawski”, „krakowski”, etc, każdy inny działający w swoim środowisku,
noszący jakiś przydomek, może nam w sposób bardzo uniwersalny przemówić do
wyobraźni, dając poczucie więzi z tym, o czym są jego strofy.
A co z prowincjonalnością? Wydaje
się określeniem pejoratywnym, ale jakże często, na prowincji, z dala od
głównych nurtów powstawały i często powstają zdarzenia wysoce oryginalne,
wyjątkowe i ciekawsze od tych, z pierwszych stron literackiej „prasy”. Czekają
na odkrycie, dając uniwersalne przesłanie i wartości najpierw wąskiemu gronu
odbiorców.
Poeta zawsze oddaje „siebie”, zawsze wnosi do swojego
miejsca życia i działania coś wyjątkowego, zawsze zostawia ślad, znamię albo
piętno, tak silne, jak pamięć o nim, która w nas pozostaje. Chociażby po to, by
inspirować kolejne pokolenia czytelników, „wyrobników słowa”, poetów, tych, dla
których słowo jest ważne… Poeta zawsze jest z jakiegoś miasta, wsi, zagrody,
osiedla, regionu, trudno od tego uciec. Nawet jeśli poeta oddala się od swoich
„korzeni”, w jego poezji zawsze będzie pobrzmiewała „swojska” nuta, bo zawsze
jesteśmy „skądś”. To tylko kilka ogólnych wniosków, które przywołuję, a które
wybrzmiały na spotkaniu.
Dziękując za przybycie na Imieniny u poetki, zainteresowanie,
życzliwość, rozmowę i akceptację, pragnę wyrazić ogromną radość ze spotkania z
poetami, spotkania z poezją oraz osobami,
dla których poezja jest ciągle warta czytania i myślenia o niej.
Justyna Kubiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz