We wtorek gościliśmy
Dianę J. Poznanski McKenzie i jej męża – Roberta, krewnych Rodziny Poznańskich
– wielkich donatorów naszej Alma Mater i spiritus movens powołania do życia
Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego. Pani Diana McKenzie jest wnuczką
brata Karola Poznańskiego. W poszukiwaniu swych rodzinnych korzeni, przyjechała
aż ze Stanów Zjednoczonych.
Podróż w przeszłość rozpoczęła się od wizyty na
Cmentarzu Starofarnym, gdzie złożone są prochy Wandy Poznańskiej. Grób Pani Konsulowej
znajduje się na jednej z centralnych alejek, niedaleko grobowca dra Emila Warmińskiego. Na zawsze zadbanej
mogile, są kwiaty i znicze. W granitowej ciemnej płycie, odbijają się chmury –
jakże to piękny symbol wiecznego trwania. Goście stali w ciszy i skupieniu.
Po tej chwili refleksji, Państwo McKenzie zwiedzili
Bydgoszcz. Miasto, mimo pochmurnej pogody wzbudziło nie lada zachwyt.
Kolejnym punktem wizyty było Muzeum Dyplomacji
i Uchodźstwa Polskiego. Na piętrze wyłożyliśmy archiwalia związane z Rodziną
Poznańskich. Na przedwojennych fotografiach zobaczyć można szczęśliwą familię. Magnetyczną
siłę ma tajemniczy uśmiech Wandy Poznańskiej. Zawsze elegancka i pogodna dama, i
… te buty, na które zapewne niejedna kobieta zwróci uwagę! Karol Poznański
najczęściej zamyślony, niemal na każdym ujęciu dzierży w ręku fajkę. No i
Magdalena – śliczna dziewczynka o czarnych oczach i gęstych włosach, splecionych w dwa grube warkocze. Pani McKenzie pytała, jak
długo Karol Poznański starał się o rękę cioci Wandy. Tego nikt nie wie, ale
sama Wanda Poznańska pokazując zdjęcia delegacji polskich z międzynarodowych konferencji,
w których jeszcze jako panna brała udział, żartowała, że z roku na rok Karol ustawiał
się coraz bliżej niej. Aż w końcu, na odwrocie jednej z fotografii, w rogu zamieścił dedykację: Figurynce z porcelany – dozgonny niewolnik –
Karol”. Ostatecznie para wzięła ślub w 1927 roku. Goście ze wzruszeniem podziwiali zastawę
stołową oraz zabytkowe meble, które Wanda Poznańska podarowała Uczelni. To przy
wysokim sekretarzyku stojącym dziś na parterze Muzeum siedział Karol Poznański,
na blacie widać plamy atramentu, które skapywały z pióra zamyślonego Konsula. Na
ścianie wisi fotografia sprzed 50 lat, na niej Państwo Poznańscy w jesieni swego życia, uśmiechnięci, siedzą na sofie, a obok wilczur Ronnie
spogląda mądrze w obiektyw.
Goście
podejmowani byli obiadem w tradycyjnej polskiej restauracji. Kolejny punkt wizyty
stanowiła Biblioteka Uniwersytecka, gdzie przechowywana jest część darowizny
Rodziny Poznańskich. Nowoczesny budynek zrobił duże wrażenie na czytelnikach amerykańskiej
Biblioteki Kongresu. W Pracowni Pamięci Bydgoszczan czekała na zwiedzających niespodzianka
– prezentacja archiwalnych nagrań, na których tryskająca humorem Wanda
Poznańska wspominała swego męża oraz opowiadała o kolekcji dzieł sztuki przekazanej
do Muzeum.
W drodze na dworzec kolejowy, w Alejach Ossolińskich, mijaliśmy dąb
nazwany imieniem Pani Konsulowej. To piękne, już całkiem dorodne drzewo,
zasadzone w 2014 r., stoi dumnie nieopodal Bazyliki Św. Wincentego à Paulo. Mamy cichą nadzieję, że
kiedyś zostanie pomnikiem przyrody!
W księdze gości
Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego, Diana McKenzie napisała: What a fabulous place! It was so special to fitness
Karol and Wanda’s legacy so beautiful preserved. Our day here is one I will
remembers cherish forever. Poniżej widnieje podpis Diana Jean Poznanski McKenzie. Droga do
poznania swej przeszłości liczyła niemal 8 tysięcy kilometrów. Czy teraz znajdziemy wymówkę, dla odkrywania historii
własnych rodzin?
Aleksandra Jankowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz