Od 3 września 2021 r. w Galerii Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego będzie można obejrzeć retrospektywną wystawę malarstwa Janusza Macieja Kochanowskiego (1937-2021). Artysta malarz, rzeźbiarz i działacz społeczny, zmarły w czerwcu tego roku, przez całe życie zawodowe był związany z Bydgoszczą.
W 1963 r. ukończył studia w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku. Był aktywnym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków oraz Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików. Został wybrany na prezesa Zarządu Okręgu ZPAP – Polska Sztuka Użytkowa, a od 1991 r. prezesa Zarządu Głównego ZPAP – PSU. Od 1989 r. - pełnił funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego Fundacji Polska Sztuka Użytkowa, a w ostatnich latach prezesa honorowego.
Był twórcą i realizatorem projektów z zakresu aranżacji wnętrz oraz sztuki użytkowej, malarzem i rzeźbiarzem, którego realizacje znajdują się m. in. w Bydgoszczy, Inowrocławiu, Mogilnie, Grudziądzu, Wąbrzeźnie, Kaliszu, Krakowie, Lublinie czy Zielonej Górze... Jego autorstwa są chociażby liczne tablice pamiątkowe w Bydgoszczy, ale też np. projekt przebudowy gotyckiego kościoła w Brodnicy.
Przez ponad 30 lat organizował Ogólnopolski Plener dla Projektantów w Funce. Był autorem wielu wystaw indywidualnych oraz zbiorowych-środowiskowych, w Polsce i za granicą (m.in. Dortmund, Düsseldorf, Kassel, Bydgoszcz). Uczestniczył w ponad 100 wystawach poplenerowych, malarskich, rzeźbiarskich i z zakresu sztuki użytkowej.
Laureat wielu nagród artystycznych uhonorowany odznaką „Zasłużony działacz kultury”, Złotym Krzyżem Zasługi za działalność społeczną i artystyczną, Złotą Odznaką ZPAP, Nagrodą Wojewody Bydgoskiego oraz Medalem Prezydenta Bydgoszczy, a w 2019 roku – Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Prace Janusza Kochanowskiego znajdują się w zbiorach Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy i in., a także w zbiorach prywatnych, polskich i zagranicznych (m.in. w Kanadzie, Francji, Szwajcarii, Niemczech, Finlandii).
Piątkowemu wernisażowi malarstwa J. M. Kochanowskiego towarzyszyć będą:
- pokaz filmu z wystawy prac Janusza Kochanowskiego w bydgoskim BWA w 1994 r. (nagranie, układ i montaż: Marcin Sauter i Maciej Cuske, muzyka i jej wykonanie Juliusz Rafeld, pomysłodawca filmu),
- prezentacja multimedialna Macieja Bagińskiego „Janusz Kochanowski in memoriam”
- oraz recital Juliusza Rafelda.
Wprowadzenia do wystawy dokona Pani Hanna Strychalska, której fragmenty tekstów, poświęconych twórczości artysty zamieszczamy poniżej.
Charakterystyczne pejzaże, wykonane w technice oleju i akrylu, które zyskały pełnię wyrazistości w latach osiemdziesiątych XX wieku, obecnie ustąpiły miejsca kwiatom. Jednak wiele łączy je ze sobą. Portrety kwiatów, podobnie jak wcześniej pejzaże, są zróżnicowane i zharmonizowane kolorystycznie. Powierzchnia obrazów jest gładka. Barwy wzbogacone i pogłębione przez technikę laserunku. Poszczególne formy są „rozmalowane”, przy jednoczesnym zachowaniu precyzji.
Przedstawione kwiaty są najczęściej egzotyczne, bujne i hiperrealistyczne. Ukazane w układzie prawie symetrycznym. Pozbawione naturalnego otoczenia ogrodu, czy też inscenizacji martwej natury, istnieją w zupełnej izolacji. Jak w laboratorium. Mimo to są żywe, jędrne i barwne. Prezentują się przed widzem, wypełniając całą, nieokreśloną przestrzeń obrazu, jakby były świadome swojej wyjątkowości. Pewne swego przeznaczenia. Oto mamy je podziwiać, z niedowierzaniem. Stąd ich wyniosłość, prawie chłód. Oświetlające je, sztuczne światło, tylko wzmaga w nas wrażenie tajemnicy, a nawet lęku.
Hanna Strychalska, „W teatrze natury Janusza Macieja Kochanowskiego”, BIK, 2013, fragment
Janusz Kochanowski, Lilie, akryl, olej, 2007
Janusz Kochanowski nie chce przysłaniać tego niebiańskiego teatru i rozpraszać naszej uwagi. Poprzez hierarchię ważności w obrazie, delikatnie kieruje wzrok patrzącego z przestrzeni nieba na obszar ziemi. A tu, na pierwszym planie, pojedyncze kwiaty, skromne źdźbła trawy, ślimak winniczek, dmuchawiec i ptak. Zgodnie z przemijaniem pór roku oraz godzin dnia i nocy.
Nie ma w tym pejzażu ludzi, ani wyraźnych śladów ich obecności. Są czasem pojedyncze przedmioty, ale jakby porzucone, zapomniane. Tak, jak ten drewniany zegar, wśród ostatnich jesiennych jabłek, na tle ogołoconych z liści, zamglonych drzew. Ludzie zakłóciliby spokój i ciszę tych, wykreowanych przez artystę, miejsc. Człowiek zerwałby pajęcze sieci, spłoszył motyla, poruszył ciepłe, aż gęste powietrze.
A jednak w tym odrealnionym, zamkniętym i doskonałym świecie – jeśli się przyjrzeć i wsłuchać – dzieje się życie. Nagle spada ogromna kropla deszczu. Kolorową, przejrzystą kulkę, znalezioną w pudełku z dziecięcymi skarbami, przenika przez chwilę słoneczny promień. Czerwone jabłko toczy się na skraj chodnika. Nic więcej.
Hanna Strychalska, „W teatrze natury Janusza Macieja Kochanowskiego”, BIK, 2013, fragment
Janusz Kochanowski, Ostatni moment, akryl, olej, 1985
Charakterystyczne, oparte na obserwacji a powstałe dzięki wyobraźni, dalekie pejzaże z atrybutami, ustąpiły teraz miejsca jednemu motywowi. Albo – idąc za wątkiem teatralizacji – jednemu elementowi, który jakby wyjęto z bogactwa budowanej przez lata scenografii. Jest to ryba, wyraźnie skonstruowana z liści. Czasami zdarza się krab albo inny morski, ale zupełnie nieznany, wachlarzowaty stwór. Ten prawdziwie surrealistyczny pomysł, zanim staje się obrazem, zawsze poprzedzony jest wykonaniem, bardzo pracochłonnej, makiety. Nasuwa się skojarzenie z płótnami włoskiego manierysty – Arcimbolda, który w 2 połowie XVI w. z niebywałą inwencją tworzył portrety z owoców i warzyw. To co nas ujmuje w tych obrazach, poza wspomnianym konceptem, to rzadka cierpliwość i precyzja godna jubilera, a także harmonia, wzajemne przenikanie i głębia barw. Atmosfera niezwykłości. Patrzymy więc w zadziwieniu na fantastyczne ryby Janusza Kochanowskiego. Nieruchome i zawieszone w przestrzeni, która choć gęsta od nasycenia barwami, jednocześnie zachowuje cudowną przejrzystość. Czysta imaginacja.
Hanna Strychalska, „Funka. Siedem odsłon pejzażu”, BIK, 2017, fragment
Janusz Kochanowski, Ryba fantazyjna, olej, akryl, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz