Richard Powers „Listowieść” i Genki Kawamura „A gdyby
ze świata zniknęły koty”.
Cudny czas Wielkiej Majówki! Wytęskniony, wyczekany, słoneczny i nareszcie zielony. „Zielono mi!” – jak w piosence Agnieszki Osieckiej pod tym właśnie tytułem. Mam nadzieję, że wszystkim jest zielono i że już tak przez jakiś czas pozostanie. Młode listki brzozy szeleszczą miękko i delikatnie, leszczyny i klony, na które zerkam pisząc ten tekst, również zachwycają tą pierwszą, jaśniutką, aksamitną zielenią. Świat bywa niesamowity i wierzę, że jeszcze chwilę taki pozostanie na przekór czarnym scenariuszom, które może, ale nie musi napisać życie, wbrew naszym lękom, prognozom ekspertów i specjalistów i smutkom, które czasami spowijają mrokiem nasze serca. Zawsze pojawia się promyk nadziei, nawet w czarnej studni. Jak widać sama dodaję sobie otuchy… Czyżbym trafiła na kolejną książkę wieszczącą globalną katastrofę? O tym za chwilę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz